- autor: MewaKrubin, 2014-05-10 20:23
-
XX kolejka A-klasy (grupa I)
Mewa Krubin 2-1 Legion II Warszawa
Brzeziński (27'), Kamiński - karny (84')
Mecz ten przypadł na okrągłą - 20 kolejkę rozgrywek. Adwersarze z Marymontu na mecz stawili się uzbrojeni w graczy pierwszego zespołu, którzy mieli poprowadzić drużynę ze stolicy do zwycięstwa. Wojska Legionowe pochód swój zaczęły na Marymoncie, przedarły się przez Wisłę w okolicach mostu Północnego, by dotrzeć na przedpola Nowego Dworu Mazowieckiego by w niewielkiej miejscowości o nazwie Krubin stoczyć krwawy bój o być albo nie być w ligowej rzeczywistości. Na podmokłych terenach na przeciw siebie stanęły dwie armie, które od początku wiedziały po co się tu zjawiły. Formację obronną w drużynie dowodzonej przez trenera Janczarka, stanowili Łądka i Burza wespół z Koziarą (lewa strona) i Sotowiczem (prawa strona). Za rozbijanie ataków przeciwnika w środku pola odpowiedzialny miał być Gałązka a za kierowanie grą zespołu na placu boju - Kamiński. Na flankach od początku starcia biegali Siwek i Janicki a funkcje zaczepne należeć miały do Brzezińskiego i Fabisiaka. Arbitrem starcia ku uciesze miejscowej gawiedzi i samych walczących okazała się być białogłowa. Walkę rozpoczęto gdy na lekko pochmurnym niebie zatrzepotały sztandary wojsk krubińskich... (więcej w rozwinięciu...)
Nie rozpoczęto bynajmniej od huraganowych ataków z obu stron. Obie walczące ekipy starały się obserwować rywala i wykorzystać najkorzystniejszy moment do ataku. Przez pierwsze kilkanaście minut nie działo się dużo. W 27 minucie Brzeziński wykorzystując niefrasobliwe rozgrywanie w środku przejął piłkę i popędził w kierunku formacji obronnych rywala. Przedarł się sprytnie przez zasieki tworzone przez rosłych legionowych zuchów i trafił do siatki. Po tym incydencie poza polem bitwy padły nieznane wystrzały, które poderwały do lotu miejscowe ptactwo i spłoszyły dziką zwierzynę.
Sobotni przeciwnicy biało-niebieskich choć nie stworzyli sobie klarownych sytuacji poruszali się po murawie z sensem, starając się wymanewrować dużą liczbą podań ekipę gospodarzy. W lepszej wymianie ciosów pomóc mieli zaciągnięci, w liczbie siedmiu, zaciężni wojownicy z elitarnej pierwszej legionowej drużyny. Nie przestraszyło to bynajmniej Krubinian, którzy konsekwentnie starali się podwyższyć wynik konfrontacji. Pod koniec pierwszej części Koziara mógł dwukrotnie ukąsić rywala. Najpierw w czystej sytuacji trafił w instynktownie interweniującego bramkarza gości (40'), a w kolejnej akcji uderzył w słupek (44').
Pierwsze przetasowanie w formacjach nastąpiły w 70 minucie. Głównodowodzący trener Janczarek desygnował do gry Białogórskiego, który na placu zmienił rannego Brzezińskiego. Kilka chwil później zmęczony Fabisiak wyczołgał się z pola walki, a pojawił się na nim doświadczony wojak - Bajera. Po tych roszadach nastąpiła strata bramki. W polu karnym jeden z legionistów zbyt ostro został potraktowany przez Sotowicza i rzut karny zamieniony został na gola. Stare wojskowe porzekadło utrzymuje że nie sztuką jest zwyciężać w starciu w którym jest łatwo i przyjemnie ale w takim okoliczności co rusz zdają się sprzyjać adwersarzowi.
W 85 minucie szybki Siwek przedarł się należącą do niego flanką, niezrażony ostrym natarciem ze strony obrońców wpadł w pole karne i został mocno w nim zaatakowany. Tym razem rzut karny przypadł w udziale gospodarzom. Boiskowy dowódca - Kamiński - był po raz kolejny bezbłędny. Przewagę i zwycięstwo Krubinianie dowieźli do końca konfrontacji i mogli z tarczą opuścić murawę miejscowego stadionu. 6 zwycięskie starcie z rzędu stało się faktem!