XVI kolejka A-klasy (grupa I)
Mewa Krubin 3-0 Błyskawica Warszawa
Brzeziński (5', 57'), Fabisiak (19')
W sobotnie popołudnie Krubinianie zmierzyli się z drużyną mającą chrapkę na pierwsze miejsce w tabeli i zajmującą przed tą kolejką wysoką - 3 pozycję. Obie drużyny wiedziały o co rywalizowały w tym spotkaniu, dlatego też pierwsze kilka minut stały pod znakiem wspólnego badania sił. Do boju miejscowych zagrzewali aktywni kibice. Klimat afrykańskiego mundialu przypomniały rozbrzmiewające wuwuzele. Na płocie zawisły flagi Polski (?) - wszak Mewa Krubin to drużyna krajowa. Chóralne śpiewy, przerywane były wyłącznie w momencie zraszania gardeł zimnymi napojami, gdyż pogoda była iście letnia. Atmosfera na trybunach wdała się w poczynania zawodników gospodarzy, którzy od początku z werwą ruszyli na rywala szukając okazji do otworzenia wyniku...(więcej w rozwinięciu...)
Na pierwszą radość wśród kibiców i piłkarzy - zgromadzeni na boisku w Krubinie czekali zaledwie 5 minut. Bramkarz przyjezdnych wykonał wznowienie od własnej bramki wprost na głowę zajmującego środek boiska - Kamińskiego, zaś ten świadomym zagraniem uruchomił występującego w linii ataku Brzezińskiego. Popularny "Geno" w drugim kontakcie z futbolówką, oddał strzał w postaci delikatnego loba i piłka zatrzepotała w siatce (5'). Część kibiców odetchnęła z ulgą, jednak do końca spotkania z tak trudnym rywalem pozostało 85 minut, a i sędzia tego meczu dłużej zapewne grać pozwoli. Wynik zatem trzeba było podwyższyć aby móc z większym spokojem rozegrać kolejne minuty.
Udało się to w 19 minucie. Niefortunną interwencją wykazał się praski defensor, zagrywając piłkę ręką we własnym polu karnym. Aptekarsko dokładny arbiter tego spotkania sokolim okiem wypatrzył to zdarzenie i wskazał na wapno. Na nic zdały się błagania przyjezdnych o cofnięcie decyzji. Do piłki podszedł etatowy egzekutor "jedenastek" w drużynie biało-niebieskich - Kamiński. Po profesorsku zwiódł bramkarza Błyskawicy, piłka odbiła się jednak od słupka, cofnęła w pole, jednak czujny Fabisiak dobił piłkę i sędzia odnotował w notesie 2:0 dla gospodarzy.
Kilka chwil później Brzeziński powalony został przez obrońców w niebieskich strojach i sędzia zmuszony był użyć gwizdka. Po raz kolejny piłkę dopadł Kamiński i posłał mocny strzał, jednak piłka minęła o metr bramkę gości (25'). Do końca pierwszej części nie działo się zbyt wiele. Piłkarze obu drużyn stwierdzili zapewne, że efektownymi rajdami, strzałami i dryblingami będą bawić kibicowskie oczy w drugiej części meczu. Obie drużyny po przerwie zmieniły strony boiska, jednak obraz gry zmienić się nie chciał. Krubinianie nadal ochoczo atakowali i nie zamierzali poprzestać na dwóch trafieniach.
W 57 minucie Fabisiak przedarł się przez zasieki obronne warszawskiej drużyny i pocentrował w pole karne. Brzeziński zgasił piłkę podeszwą buta, dynamicznym ruchem wymanewrował "siedzącego" mu na plecach piłkarza Błyskawicy i pewnym strzałem podwyższył wynik meczu. Po tym golu Krubinianie nieco cofnęli się i starali się utrzymać do końca korzystny wynik. Niestety końcówka spotkania przypominała raczej poczynania dolnośląskiej C-klasy w najgorszym wydaniu, opierająca się wyłącznie na ekspediowaniu piłki jak najdalej od własnej bramki. Wynik pozostał jednak bez zmian i pozycja lidera pozostała nienaruszona.