Mewa Krubin 4-1 Wisła Jabłonna
Kibice w Krubinie zamarli kiedy napastnik z Jabłonny już w pierwszej minucie meczu pokonał Wrzesińskiego. Strata w środku pola i nieodpowiednia asekuracja zakończyła się szybkim rajdem i strzałem tzw. "szczurkiem" w długi róg bramki gospodarzy. Krubinianie, którzy nazbyt pewnie podeszli do tego spotkania dostosowując się poziomem gry do przyjezdnych kiepsko weszli w mecz tracąc szybko gola.
Po serii niewykorzystanych sytuacji, Mewa zdołała odgryźć się dopiero pod koniec pierwszej części gry. Pewnie egzekwowany rzut rożny przez Wodzińskiego strzałem głową wykorzystał Fabisiak i już z większą nadzieją na odniesienie korzystniejszego rezultatu biało-niebiescy zeszli na przerwę...
(więcej w rozwinięciu...)
Dotychczasowe mecze obu drużyn:
2005/2006 Mewa Krubin 4-2 Wisła Jabłonna | Wisła Jabłonna 3-1 Mewa Krubin
2007/2008 Mewa Krubin 1-0 Wisła Jabłonna | Wisła Jabłonna 3-5 Mewa Krubin
2009/2010 Mewa Krubin 5-1 Wisła Jabłonna | Wisła Jabłonna 5-2 Mewa Krubin
2010/2011 Mewa Krubin 2-1 Wisła Jabłonna | Wisła Jabłonna 3-2 Mewa Krubin
2011/2012 Mewa Krubin 5-0 Wisła Jabłonna | Wisła Jabłonna 0-3 Mewa Krubin
2012/2013 Mewa Krubin 4-1 Wisła Jabłonna | Wisła Jabłonna 4-4 Mewa Krubin
Wrzesiński
Burza - Bajera - Brzeziński - Janicki
Wodziński - Kamiński - Koziara - Bobko
Sotowicz - Fabisiak
Kibice w Krubinie zamarli kiedy napastnik z Jabłonny już w pierwszej minucie meczu pokonał Wrzesińskiego. Strata w środku pola i nieodpowiednia asekuracja zakończyła się szybkim rajdem i strzałem tzw. "szczurkiem" w długi róg bramki gospodarzy. Krubinianie, którzy nazbyt pewnie podeszli do tego spotkania dostosowując się poziomem gry do przyjezdnych kiepsko weszli w mecz tracąc szybko gola.
W ciągu pierwszych 45 minut piłkarze gospodarzy znowu razili nieskutecznością. Najpierw Sotowicz został wyrzucony podaniem na róg pola karnego i strzelił obok dalszego słupka. Ten sam zawodnik w kolejnej akcji cztery razy gasił skaczącą w polu karnym piłkę. Kiedy już udała się ta sztuka oddał strzał, ale golkiper Wiślaków stał tam gdzie być powinien. Potem dwukrotnie (najpierw Fabisiak, potem Koziara) nie zdołali wepchnąć piłki do bramki przeciwników z najbliższej odległości. Mewa zdołała odgryźć się dopiero pod koniec pierwszej części gry. Pewnie egzekwowany rzut rożny przez Wodzińskiego strzałem głową wykorzystał Fabisiak i już z większą nadzieją na odniesienie korzystniejszego rezultatu biało-niebiescy zeszli na przerwę.
Szybko przeprowadzone w drugiej części gry zmiany mocno rozruszały krubińskie skrzydła. Za zmęczonego Bobko na lewej flance zaczął hasać Kluczkowski, a Wodzińskiego zmienił Oleksiak, tym samym przemianowując również szybkiego jak wiatr Sotowicza na prawego skrzydłowego. Po tych roszadach sypnęło sytuacjami. Najpierw Janicki z obrony posłał piłkę na napastników, Oleksiak zgrał piłkę do Fabisiaka (choć założenia przedmeczowe były odwrotne), a ten powalony został przez przylepionego do niego obrońcę. Kamiński jak profesor wykonał stały fragment gry, lekką wcinką umieszczając piłkę tuż pod poprzeczką bramki Wisły.
Kamiński kilka chwil później niemal zaasystował po długim podaniu ze środka pola znowu do Fabisiaka. Bramkarz gości wstrząsnął całym Krubinem i połową Nowego Dworu ogłuszającym krzykiem "mojaaaaaaa" ale popełnił wielbłąda wypuszczając prostą piłkę z rękawic. Z gorącego kartofla skorzystał przytomny w tej sytuacji Fabisiak który wiedział już jak skutecznie grzmotnąć na 3:1.
Chwilę później sędzia zasygnalizował kolejną zmianę w ekipie biało-niebieskich. Na boisku pojawił się najlepiej asystujący w kadrze Mewy - Ćwikliński. Znany w drużynie pod pseudonimem "Ćwikła" niemal od razu dorwał się do stałego fragmentu gry. Ustawiona nieopodal pola karnego piłka posłana została perfekcyjnie na głową niekrytego Dębka i przewaga po tym trafieniu stała się już trzybramkowa. W między czasie bramkarz gości - Ryba musiał uratować chorą jaskółkę, która osłabiona padła jak długa w jego polu karnym. Kiedy golkiper Wisły chwycił ją ojcowskim gestem w bramkarskie rękawice ta cudownie ozdrowiała i poderwała się do lotu. Po tym wzruszającym do łez zdarzeniu piłkarze przystąpili do dalszej gry.
W ostatnich minutach meczu Oleksiak, po podaniu Fabisiaka katastrofalnie przestrzelił w 300% sytuacji. Najnowocześniejsze zdobycze technologiczne pozwoliły nam na odtworzenie pomeczowej rozmowy tegoż piłkarza z trenerem który niezwykle barwnie opowiadał o całej sytuacji ("Panie trenerze, ja już czułem tę bramkę. Ja nawet czułem, że bramkarz też ją czuł!").
Po niepewnym początku Krubinianie zdołali konsekwentnie grać i ostatecznie wygrać. Raz za razem drużyna sunęła z kolejnymi atakami i wykorzystała większe zasoby piłkarskich sił na końcówkę spotkania. Za tydzień mecz na trudnym terenie w Dąbrówce, którzy w każdym nawet przegranym na własnym boisku meczu strzelają dużo bramek. Zapraszamy na śledzenie dalszych ligowych poczynań Mewy Krubin!
Bramka Michała Fabisiaka na 1:1
http://www.youtube.com/watch?v=puC1RSEaxZw&feature=youtu.be