- autor: MewaKrubin, 2013-04-06 15:49
-
Zima nie daje za wygraną. Na trawiastych boiskach zalega gruba warstwa śniegu co uniemożliwia rozgrywanie meczów we wszystkich rejonach Polski. Mewa Krubin chcąc wejść z formą w rundę wiosenną wzięła udział w trójmeczu zorganizowanym na sztucznej murawie w Nowym Dworze Mazowieckim.
Rywalami biało-niebieskich była odmieniona w porównaniu z ubiegłym meczem sparingowym ekipa Świtu II Nowy Dwór Mazowiecki i znakomicie radzący sobie w lidze okręgowej - Żbik Nasielsk.
Mecze rozgrywane w systemie każdy z każdym trwały po 45 minut. Z racji tego piłkarze z Nasielska nie stawili się na czas przy ul. Sportowej w Nowym Dworze Mazowieckim na boisko jako pierwsi wybiegli zawodnicy Świtu i Mewy...
(więcej w rozwinięciu...)
Świt II Nowy Dwór Mazowiecki 0-0 Mewa Krubin
Piłkarze z Nasielska nie stawili się na czas przy ul. Sportowej w Nowym Dworze Mazowieckim. Z racji tego na boisko wybiegli zawodnicy Mewy i Świtu. Kadra zespołu z Krubina liczyła, aż 20 zawodników i wybór wyjściowej jedenastki nie był sprawą łatwą. Gra Krubinian od samego początku była bardzo schematyczna. Piłka rozgrywana była z wykorzystaniem całej szerokości boiska. Posiadanie piłki na poziomie Blaugrany nie przekładało się jednak na sytuacje bramkowe. Akcję kończyły się na 30 metrze przed bramką występującego niegdyś w rezerwach Sunderlandu FC i olimpijskiej reprezentacji Kanady - Michała Misiewicza. Obie ekipy nie chciały popełnić błędu i czekały co zrobi rywal. Po nieciekawych trzech kwadransach mecz zakończył się kompromisowym wynikiem.
Świt II Nowy Dwór Mazowiecki 0-0 Żbik Nasielsk
Mewa Krubin 3-2 Żbik Nasielsk
Krubińscy kibice nie raz widzieli diametralną zmianę w grze swoich ulubieńców, kiedy Ci znajdą się w pozycji przegrywającego. Tym razem nie było inaczej. Borkowski nie zdołał uratować drużyny przed stratą bramki, choć uwijał się jak w ukropie. Najpierw kapitalnie wybronił strzał głową napastnika rywali, jednak już przy dobitce był bez szans. Obraz gry zmienił się od tej pory znacząco. Biało-niebiescy chcąc dogonić wynik zaczęli śmielej atakować. Sygnał do ataku najpierw dał Bajera. Dośrodkowanie Wodzińskiego z boku boiska zamienił na gola po błędzie bramkarza z Nasielska. Potem nastąpiła trafna zmiana na lewej flance. Z ławki rezerwowych na murawę wkroczył Kluczkowski i rozruszał tym samym lewe skrzydło. Tenże zmiennik był autorem i współautorem dwóch kolejnych trafień dla Mewy. Najpierw obsłużony dośrodkowaniem przez Sotowicza, dostawiając głową wpakował piłkę do siatki. W kolejnej akcji ofensywnej ze stoickim spokojem wymanewrował dwóch obrońców Żbika, posłał "łaciatą" wzdłuż linii piątego metra. Na wysokości drugiego słupka Sosiński wyrósł jak spod ziemi i dopełnił formalności strzałem prawą nogą. W ostateczności Mewa odniosła zasłużone zwycięstwo z bardziej utytułowanym rywalem.