Mewa Krubin 6-0 Legion II Warszawa
Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać. W poprzednim sezonie, wiosną, Krubinianie na własnym boisku pokonali przyjezdnych ze stolicy 6:2. Tym razem było tak samo.
Piłkarze obu drużyn wychodzili na murawę boiska przy ul. Jeziornej przy akompaniamencie gitary akustycznej, który dochodził z trybuny południowej. Utwór "Biała Mewo" miał zaszczepić w piłkarzach z Krubina nutkę romantyczności i ponieść do zwycięstwa.
W związku z faktem, iż w drużynie Legionu zagrał nieuprawniony do gry zawodnik (czerwona kartka), wynik zostaje zmieniony na 6:0
(więcej w rozwinięciu...)
2010/2011 Mewa Krubin 2-2 Legion II Warszawa | Legion II Warszawa 2-3 Mewa Krubin
2011/2012 Mewa Krubin 6-2 Legion II Warszawa | Legion II Warszawa 3-3 Mewa Krubin
Wrzesiński
Burza - Brzeziński - Koziara - Janicki
Słupecki - Ćwikliński - Kamiński - Kluczkowski
Sosiński - Fabisiak
Od samego początku najbardziej wykorzystywana była lewa strona boiska, a jednym z najbardziej eksploatowanych zawodników był Kluczkowski. Sygnał do ataku jako pierwszy dał jednak Fabisiak. Gracze z Krubina zdawali sobie sprawę z tego, że w bramce przyjezdnych nie stoi nominalny bramkarz, a zawodnik z pola, więc jak najczęściej starali się zmuszać go do wysiłku. Wspomniany Fabisiak jako pierwszy starał się go zaskoczyć i już w pierwszej minucie uderzył zza pola karnego jednak bramkarz Legionu wyłapał ten strzał (1'). W kolejnej akcji Kluczkowski zaliczył rajd swoją stroną i dograł na głowę Fabisiaka jednak jego strzał był zbyt lekki by stworzył zagrożenie (2').
Krubinianie starali się jak najdłużej utrzymywać na połowie rywala. Piłkarze środka pola ekspediowali piłkę na boki boiska, a skrzydłowi kończyli akcję dośrodkowaniami. Skrzydłowi w dużej mierze przyczynili się do strzelenia dwóch pierwszych goli dla Mewy. Dwie bardzo podobne akcje, w odstępie jednej minuty wykończył Kluczkowski. Najpierw asystował Ćwikliński (11 minuta), a potem grający na prawej flance - Słupecki (12 minuta).
Ustawiony na szpicy Fabisiak stanął przed kolejną szansą na podwyższenie rezultatu. Otrzymał podanie od Sotowicza przyjął piłkę na klatkę piersiową, szybkim zwodem minął stojącego przed nim obrońcę jednak posłał piłkę tam gdzie stał golkiper z Warszawy (21'). Już w 21 minucie doszło do pierwszej roszady w zespole trenera Janczarka. Za kontuzjowanego strzelca dwóch goli - Kluczkowskiego - wszedł Sotowicz.
Po tym wejściu Słupecki dośrodkował idealnie na głowę Fabisiaka, jednak tym razem zabrakło celności snajperowi biało-niebieskich (22'). W 30 minucie doszło do drugiej, szybkiej zmiany. Na lewej obronie Białogórski zastąpił Janickiego. W odstępie kilku minut obie drużyny miały dwie, stuprocentowe sytuacje do strzelenia gola. Żadna z ekip tych okazji jednak nie wykorzystała. Najpierw po podaniu Sosińskiego Fabisiak przegrał pojedynek z bramkarzem Legionu (32'), a potem Wrzesiński znakomicie wybronił sytuację sam na sam z napastnikiem przyjezdnych (34').
Kiedy kibice Mewy wychodzili już z trybun boiska w Krubinie w celu zakupienia hot-dogów i bezalkoholowego piwa, w doliczonym czasie gry Sotowicz strzelił na 3:0 po idealnym zagraniu od Brzezińskiego (45 minuta). Od początku drugiej połowy z przodu zagrał Bajera, który w przerwie zmienił Sosińskiego.
W 56 minucie Białogórski wypatrzył na długim słupku wchodzącego Fabisiaka i dośrodkował idealnie na jego głowę. Napastnik z Krubina pewnie podwyższył prowadzenie dla swojej ekipy. W 73 minucie kontaktową bramkę strzeliła drużyna Legionu, wykorzystując dobre dośrodkowanie z rogu boiska. W 75 minucie w ramach ostatniej zmiany w szeregach zespołu z Krubina, za Fabisiaka wszedł Oleksiak. Wspomniany Oleksiak w ciągu kilku minut mógł zaliczyć aż trzy asysty. Najpierw otwierające drogę do bramki Bajerze podanie przeciął obrońca przyjezdnych (78'). Następnie posłał piłkę na wolne pole do tego samego zawodnika jednak i tym razem szybszy okazał się defensor Legionu (80'). W kolejnej akcji Oleksiak wycofał piłkę na linię pola karnego do Bajery jednak strzał doświadczonego zawodnika Mewy nie znalazł drogi do bramki (83').
W kolejnej akcji Sotowicz z Oleksiakiem wyszli na czyste pozycję, jednak posiadający piłkę popularny "Sotek" nie wykazał się zbytnim altruizmem i starał się sam kończyć tą akcję (84'). W kolejnej sytuacji, w 85 minucie, obaj zawodnicy zagrali już zespołowo. Sotowicz, dośrodkował swoją słabsza, lewą nogą w pole karne idealnie na głowę Oleksiaka. Ten skontrował lecącą z lewej flanki piłkę i strzelił swojego pierwszego gola w sezonie.
W 88 minucie wchodzący z akcją ofensywną Burza dograł wprost na nogę do Bajery, a ten nie dał szans bramkarzowi Legionu ustalając wynik tego meczu na 6:2.
Gratulację dla całej drużyny, za zwycięstwo i pewne 3 punkty! W sobotę, 10 listopada, Mewa uda się na najdłuższy wyjazd w sezonie. W Jaktorowie podejmie miejscowego Tura!