Mewa Krubin 2-2 Rotavia Nieporęt
W środowe popołudnie odbyła się XXIV kolejka ligowa w A-klasie. Krubinianie podejmowali w tym czasie na własnym boisku Rotavię Nieporęt.
Mecz zakończył się podziałem punktów...
(więcej w rozwinięciu...)
Borkowski
Gągolewski - Brzeziński - Białogórski
Burza - Dębek - Ćwikliński - Kluczkowski
Sotowicz - Stolarski - Fabisiak
Mewa zagrała po raz kolejny mocno ofensywnym ustawieniem 3-4-3. W linii ataku po raz kolejny mecz rozpoczął doświadczony Stolarski. Identyczne zestawienie przyniosło worek goli w poprzedniej kolejce. W przedmeczowych założeniach i tym razem miało być tak samo.
Drużyna Rotavii słynąca z solidnej defensywy i gry z kontrataku okazała się drużyną wymagającą, choć pozycja w tabeli na pierwszy rzut oka by na to nie wskazywała. Mewa od początku meczu starała się atakować skrzydłami. Hasający na bokach boiska szybcy pomocnicy mieli kończyć swoje rajdy dośrodkowaniami by dać szansę rosłym zawodnikom z formacji ofensywnych. Ta taktyka zaczęła sprawdzać się w kilku pierwszych sytuacjach. Najpierw Burza powalczył przy linii końcowej o piłkę. Ta determinacja opłaciła się i w/w pomocnik posłał w pole karne na nogę Stolarskiego. Ten przyjął piłkę jednak strzelił tuż nad bramką (7').
W kolejnej akcji Ćwikliński wypatrzył dobrze wychodzącego na wolne pole Sotowicza, dograł mu piłkę na strzał jednak popularny "Dymek" wybronił to uderzenie (11'). W 20 minucie padła bramka dla przyjezdnych. Po błędzie obrońców Mewy - Kałun wyszedł na czystą pozycję dograł jeszcze do Karczmarczyka a ten dołożył nogę strzelając na pustą bramkę.
Po tym golu zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy starali się skrzętnie konstruować akcję i wykańczać ją strzałami. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie próbował Sotowicz - z rogu pola karnego (24') i głową po asyście Ćwiklińskiego (43'). Już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Ćwikliński posłał na bramkę Rotavii nieprzyjemną dla bramkarza piłkę - "po koźle", jednak i tym razem skończyło się dla gości szczęśliwie.
Przez pierwszą część drugiej połowy wiało z boiska nudą bo akcji z obu stron było jak na lekarstwo. Dopiero w 70 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najprzytomniej w polu karnym zachował się Gągolewski, który wpakował piłkę do siatki z bliskiej odległości. Gospodarze po tym golu nie zamierzali spocząć na laurach i w kolejnych akcjach próbowali wyjść na prowadzenie. Najpierw Fabisiak potańczył w polu karnym i wycofał do Ćwiklińskiego jednak jego strzał poszybował nad bramką (75'). Chwilę później ten sam zawodnik ukarany został żółtym kartonikiem za nadmierną ambicję w grze (76').
W 82 minucie Rotavia po raz drugi w tym meczu cieszyła się z prowadzenia, po błędzie Borkowskiego. Tuż po wznowieniu gry przez Mewę Baran, który parę minut wcześniej wszedł na boisko dośrodkował w pole karne idealnie do Fabisiaka. Ten przyjął piłkę w pełnym biegu i mocnym strzałem wyrównał stan meczu w 83 minucie. Rozluźnienie w szeregach obronnych Mewy poskutkowało kolejną groźną kontrą w wykonaniu graczy z Nieporętu. Jeden z pomocników wyszedł sam na sam z Borkowskim, a ten w ten sytuacji musiał ratować się faulem. Decyzja nie mogła być inna. Rzut karny i czerwona kartka.
Ta sytuacja wymusiła zmianę w polu. Za Gągolewskiego wszedł Wrzesiński, który stanął między słupkami bramki gospodarzy. Ku uciesze piłkarzy i kibiców z Krubina, młody zawodnik wybronił rzut karny i Mewa uchroniła remisowy rezultat. Taki wynik utrzymał się już do końca.